czwartek, 14 maja 2015

Kobieta pracująca

Przepraszam, że tak nagle zniknęłam, ale musiałam ogarnąć się z nową pracą.
Udało mi się, od zeszłego poniedziałku odbywam staż w jednym z wydawnictw. Pracuję tam jako korektor. Po półrocznym stażu firma musi mnie zatrudnić na przynajmniej pół roku. Co będzie potem - nie wiem. Na razie cieszę się z tego, co mam.
Już przyzwyczaiłam się do pobudek o 5:30, jest trochę ciężko, ale daję radę. Narzeczony też tak wstaje do pracy i nawzajem wykopujemy się z łóżka.
Nie myślałam, że moja doba tak bardzo się skróci... Pogodzenie pracy z ogarnięciem domu jest ciężkie, ale powoli przyzwyczajam się do nowej rzeczywistości. Nie zamieniłabym tej pracy na żadną inną. Co prawda jest niezła jazda, nie parzę tam kawy, tylko poprawiam teksty, ale nie narzekam. 8 godzin mija jak z bicza strzelił.
Do domu wracam jak zombie. Czasem odbiera mnie narzeczony. To jest złoty człowiek. Dzisiaj po robocie przyjechał po mnie, bo musiałam jeszcze jedną rzecz załatwić w urzędzie pracy. Był bez obiadu, ale się poświęcił. Chwała mu za to, inaczej jutro bym się spóźniła do pracy i musiałabym zostać dłużej, a tego bym nie chciała.
Nie narzekam na atmosferę w pracy. Szefową też mam bardzo w porządku. Tyle się naczekałam na tę pracę, ale warto było. Jestem szczęśliwa. Zmęczona co prawda, ale to szczegół.
Jutro już weekend.
Byle do 16 :)

4 komentarze:

  1. Mówiłam, że fajny chłopak:-) kręcioł w pracy jest lepszy, niż ostrzenie ołówków dla zabicia czasu, życzę podpisanej umowy na dłuuuuuuuugo!

    OdpowiedzUsuń
  2. To pocieszające, że jednak młodzi ludzie znajdują pracę i to w swoim zawodzie. Życzę powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Też niedawno zmieniłam pracę i też czasami padam na twarz popołudniu i doba mi się skróciła. Ale też jestem szczęśliwa :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluje Kochana nowej pracy :)

    OdpowiedzUsuń